“ Na filmach zawsze pokazują efekty terapii psychologicznej w postaci jakichś nagłych objawień. Bohaterowie przeżywają olśnienia, padają sobie w ramiona, mówią: "Kocham Cię" albo "Zawsze byłam z Ciebie dumna" i już. Wszyscy wszystko rozumieją, a potem już jest cudownie. W rzeczywistości nie ma żadnych spektakularnych efektów. Żadnych harf, tęczy i kwietnych płatków. Ludzie dochodzą do siebie miesiącami, tysiące razy tracąc wiarę i nadzieję i zamęczając najbliższych. 

To jest jak fizjoterapia. Niektórzy upadają tak boleśnie, że potem muszą od nowa uczyć się chodzić. I czasami już zawsze kuśtykają. ”

— Jarosław Grzędowicz "Księga jesiennych demonów"