"Człowiekiem, który stworzył chyba najbardziej znany nurt psychoterapii poprzez ciało, czyli bioenergetykę jest Alexander Lowen, uczeń Reicha. Uważał, że w napiętych mięśniach można znaleźć klucz do chronicznych emocjonalnych i seksualnych blokad. A blokady mają źródło w umyśle. I to umysł wywiera nieustającą presję na ciało. Ściskamy żołądek albo kulimy się w sobie, usztywniamy czy blokujemy nogi. Skurcze mięśni, deformacje postawy stają się chroniczne. Mężczyźni zachodnich kultur muszą na przykład trzymać się prosto, bo tak wypada. Nie mogą też zbyt zamaszyście kręcić biodrami. Ale już Afrykańczycy mają znacznie luźniejszą miednicę. (...) Sztywność staje się z upływem lat przewlekła. Sztywni ludzie wychowują potem w podobny sposób swoje dzieci. Kiedy są małe, słyszą „nie dotykaj się tam”, "nie hałasuj", „nie wierć się”. (...)
Dziecko usztywniając swoją naturalną grację ruchów, staje się na stałe odcięte od naturalnego przepływu impulsów w ciele. Od swoich emocji i doznań. Jednym z założeń bioenergetyki jest wartość swobodnego przepływu energii witalnej wzdłuż ciała od stóp do głów. Kiedy tłumimy nasze emocje – zazwyczaj dlatego, że rodzice nie dali nam pola do ich swobodnego wyrażania – nasza zbroja układa się w charakterystyczne pierścienie, zaciskające kolejne fragmenty naszego ciała. Niektóre z nich „martwieją” w taki sposób, że nie jesteśmy w stanie ich poczuć, rozluźnić. W tych miejscach pojawiają się rozmaite dolegliwości, a potem nawet choroby…"