szpilka3771 

I'm not crazy. My reality is just different from yours.

420 posts 20 followers 18 following

"Człowieka można ocenić tylko w ekstremalnych sytuacjach. Nie w tych zwyczajnych, bo podczas kupowania bułek w sklepie nawet seryjny morderca może wydawać się spoko ziomkiem. 

Ludzi poznaje się kiedy ochlapie ich samochód przed ważnym spotkaniem, kiedy wracają wkurwieni z pracy albo mają 39 stopni gorączki. Ważniejsze od chwil tak słodkich, że rzyga się tęczą są te zaraz po kłótni. Najlepiej możesz ocenić, kto jest twoim przyjacielem po tym, czy odwiedzi cię w szpitalu, a nie po tym czy bawią was te same pranki i lubicie słuchać The Asteroids Galaxy Tour. 

A już w ogóle najlepszym testem człowieka jest to czy umie się rozstawać i jak traktuje ludzi, których już nie potrzebuje. Większość osób w tym zakresie zawodzi. 

Obserwuję ludzi, którzy z dnia na dzień zachowują się tak, jakby nigdy nic nie łączyło ich z osobą, z którą jeszcze niedawno zasypiali, budzili się i jedli śniadania. Patrzę na wyniosłe kobiety poniżające gościa, który zbierał się pół godziny, żeby do nich podejść. Nie rozumiem tchórzy, którzy zrywają przez SMSa albo odchodzą bez słowa wyjaśnienia wydzierając, jak kartki z zeszytu wszystko, co było w tej relacji dobre.  Read More »

GDY MIŁOŚĆ BUDZI DEMONY

 

Dojrzała i zdrowa miłość nie jest wcale tak częsta jako może się wydawać. Aby móc w taki sposób kochać, trzeba przede wszystkim umieć kochać siebie. To wielokrotnie powtarzane stwierdzenie może wydawać się truizmem - ale niestety jest w tym zdaniu głęboka prawda. Niestety? Bo niestety nie tak wielu z nas było w dzieciństwie prawdziwie (zdrowo) kochanych i niestety efektem tego jest nieumiejętność zdrowego kochania siebie i innych. 

 

Nie wchodząc zanadto w tłumaczenia, co to znaczy, wspomnę tylko, że zdrowa miłość do siebie opiera się na autentycznej sympatii (także czułości), na szacunku do siebie, na dbaniu o siebie i braniu pełnej odpowiedzialności za swoje życie. Polega też na byciu szczerym i lojalnym wobec siebie, otwartym na siebie i świat oraz na umiejętności odczuwania empatii wobec siebie i innych. Read More »

Pewne decyzje podejmujesz znacznie wcześniej, niż docierają one do Twojej świadomości. Po prostu Dusza decyduje: "już wystarczy, chcę iść dalej, do lepszego". Decyduje, bo czuje całą sobą, że tu już się wypaliło (związek, praca, relacje). I nie ma potrzeby być, w tym więcej.

 I żeby mogło się to wydarzyć, potrzebna jest Twoja zgoda. Wcale nie decyzja, bo decyzję, już dawno podjąłeś. Potrzebna jest zgoda: "Pójdę i oddam się w nieznane". 

 I kiedy nie ma tej zgody wewnętrznej, zwyczajnie mówisz: "nie, jeszcze trochę, nie wiadomo co mnie tam spotka, a może wcale nie będzie lepiej".

Dusza znowu woła: "choć, już wystarczy, mam coś lepszego".

A Ty: "nie, jeszcze trochę, ja tu jeszcze zostanę". 

I, żeby nie czuć wewnętrznego konfliktu, ciągle próbujesz sobie to jakoś wytłumaczyć, że warto, że się opłaca, że powinieneś. Próbujesz sam siebie przekonać i sam siebie tłumaczyć. Gdy nie ma zgody na decyzję, jest zgoda na rezygnację. I tylko to, powoduje Twój wewnętrzny konflikt. Konflikt, bo słyszysz, jak Dusza Cię woła, a jednak wybierasz inaczej.  Read More »

Trud jest do przejścia, 

udawanie - nie. 

 

I za to udawanie w naszym życiu zawsze płacimy największe ceny. 

Udawanie, że jesteśmy szczęśliwi, kiedy nie jesteśmy.

Udawanie, że dostajemy miłość, kiedy całymi sobą czujemy, że to, co dostajemy, jest niemiłością.

Udawanie, że płynie, kiedy stoi.

Udawanie, że mamy, kiedy brakuje.

Udawanie, że kochamy pracę, której nienawidzimy.

Udawanie, że mamy w życiu tak, jak nie mamy.

 

Paradoksalnie, naprawdę ciężko nam się zebrać i wygoić, nie wtedy, kiedy jest trudno, ale wtedy kiedy kłamiemy, że trudno nie jest. 

 

W zaprzeczeniu i udawaniu nie ma ruchu. 

Jest pat. 

I zmęczenie. 

Oszukiwaniem na wszystkich frontach: siebie, partnera, świata, rodziny, dzieci.

 

Ile jeszcze musi się wydarzyć, żebyś powiedział prawdę? 

Do jakiej ściany musisz dojść, żeby przestać udawać?  Read More »

Jednym z najdłużej utrzymujących się efektów traumy było w moim przypadku takie poczucie odrealnienia. Oglądanie świata zza szyby. Jakby błahostki i proste sprawy mnie już nie dotyczyły.

Patrzyłam na ludzi, którzy szli spacerem, rozmawiali i byli zaangażowani w taką rozmowę o niczym. I zazdrościłam. Bo ja muszę o czymś. I to musi być coś dużego, głębokiego. 

Patrzyłam na tych, którzy gdzieś się spieszyli. I zazdrościłam. Mają dokąd. Pewnie ktoś tam czeka. Pewnie coś ważnego muszą zrobić. Bo się liczą. Bo coś znaczą.

 

Uciekłam z horroru, ale wylądowałam w cudzym filmie. Nie znając swojej roli, nikt nie podrzucił mi tekstów. Czułam się jak element scenografii i to taki, którego się nie zauważa i gdyby zniknął, fabuła nic na tym nie straci. 

 

A jednocześnie w każdej chwili gotowa, aby stoczyć walkę na śmierć i życie. Kolejną. I w sumie tylko ta walka świadczyła o tym, że żyję. Słynne „myślę, więc jestem” w moim wypadku brzmiało „walczę, więc jestem”. Zawsze była jakaś walka do stoczenia. Read More »

"Człowiekiem, który stworzył chyba najbardziej znany nurt psychoterapii poprzez ciało, czyli bioenergetykę jest Alexander Lowen, uczeń Reicha. Uważał, że w napiętych mięśniach można znaleźć klucz do chronicznych emocjonalnych i seksualnych blokad. A blokady mają źródło w umyśle. I to umysł wywiera nieustającą presję na ciało. Ściskamy żołądek albo kulimy się w sobie, usztywniamy czy blokujemy nogi. Skurcze mięśni, deformacje postawy stają się chroniczne. Mężczyźni zachodnich kultur muszą na przykład trzymać się prosto, bo tak wypada. Nie mogą też zbyt zamaszyście kręcić biodrami. Ale już Afrykańczycy mają znacznie luźniejszą miednicę. (...) Sztywność staje się z upływem lat przewlekła. Sztywni ludzie wychowują potem w podobny sposób swoje dzieci. Kiedy są małe, słyszą „nie dotykaj się tam”, "nie hałasuj", „nie wierć się”. (...) Read More »